Kalendarium Macieja Rzońcy
Kalendarium pod redakcją Macieja Rzońcy
Pozostanie z łezką w oku
Dla jednych pierwszym skojarzeniem na słowo „ Syrena” będzie warszawską rzeźbą na wiślanym brzegu, dla innych dźwięk wydawany przez syreny okrętowe czy przemysłowe, ale też samochody uprzywilejowane jadące do akcji. Dla miłośników motoryzacji – zwłaszcza starszego pokolenia – będzie to pierwszy w historii w pełni polskiej konstrukcji samochód. Kapryśny, często zawodny, ale i tak będący marzeniem tysięcy kierowców sprzed ponad pół wieku. Obiekt sympatycznych żartów, wydzielający z rury wydechowej charakterystyczną, niepowtarzalną woń. 20 marca minęła 65 rocznica rozpoczęcia seryjnej produkcji tego auta.
No właśnie, seryjna produkcja... W 1957 roku, kiedy to z Fabryki Samochodów Osobowych na
Żeraniu wyjechały pierwsze Syreny, ich karoserie były wyklepywane ręcznie na cementowo-asfaltowych formach! Ten sposób nie miał prawa być szybki i masowy, czego dowodem może być fakt, iż do końca tamtego roku wyprodukowano zaledwie 200 sztuk tych pojazdów. W kolejnym było podobnie – 300 sztuk. Dopiero od 1959 roku, kiedy to w FSO zaczęła działać prasa tłocząca elementy karoserii można mówić o prawdziwej seryjnej produkcji. Syreny produkowane były w FSO do 1972 roku, potem przeniesiono ją do Fabryki Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej. Ostatni pojazd tej marki opuścił fabrykę w 1983 roku, a przez 26 lat na drogi wyjechało nieco ponad 521 tysięcy Syren wszystkich generacji i odmian. rządowym w 1953 roku. We wstępnych założeniach zalecano maksymalne wykorzystanie części z produkowanej wówczas Warszawy M20. Ze względu na deficyt stali zaproponowano też duży udział drewna i płyt pilśniowych w konstrukcji karoserii. Właścicielami Syren mieli stać się m. in. przodownicy pracy, aktywiści, naukowcy i przedstawiciele „inteligencji pracującej”.
Opracowywaniem prototypu samochodu zajęło się kilka zespołów, których prace koordynował inżynier Karol Pionnier. Testy pierwszych i kolejnych projektów spowodowały m. in. całkowitą rezygnację z elementów drewnianych. Po raz pierwszy auto publicznie zaprezentowano w czerwcu 1955 roku podczas Międzynarodowych Targów Poznańskich. Pół roku później ukończono dokumentację techniczną Syreny, a przez kolejny rok przygotowywano fabrykę do rozpoczęcia produkcji. Plany zakładały wytwarzanie ok. 10 tysięcy samochodów rocznie.
Projektanci Syreny od początku mieli świadomość wielu niedoskonałości technicznych tego auta i niezależnie od uruchomienia produkcji cały czas pracowali nad jego udoskonaleniem. W ten sposób kolejna generacja Syreny oznaczona 101 pojawiła się już w 1960 roku (od tego momentu przyjęto oznaczenie cyfrowe 100 dla poprzedniej wersji). Wraz z upływem lat samochód przechodził dalsze modyfikacje, a ostatnie Syreny zjeżdżały z taśmy z symbolem 105. Jednak przez cały czas podstawowe parametry techniczne (wymiary, masa własna, konstrukcja nadwozia i podwozia) praktycznie nie uległy zmianie. Najważniejszą różnicą z początku i końca produkcji był silnik – początkowo o pojemności 746 cm3 i mocy 27 KM przy 3800 obr/min, później o pojemności 842 cm3 i mocy 40 KM przy 4300 obr/min. W wersjach 102S oraz 103S stosowano także silnik Wartburga o pojemności 991 cm3 i mocy 40 KM. W każdym razie Syrena miała zawsze dwusuwowe silniki wydając charakterystyczny dźwięk, a poprzez obowiązkowe dolewanie do paliwa oleju, także zapach.
Niezwykle prosta konstrukcja Syreny miała swoje zalety, ale też niestety liczne wady. Z jednej strony większość napraw można było wykonać własnymi siłami i bardzo prostymi narzędziami, z drugiej, awarie były stosunkowo częste, a przebiegi międzyserwisowe stosunkowo niewielkie. (Gwarancja na nowy samochód z 1973 roku wynosiła 12 miesięcy lub 15 tysięcy kilometrów. Pierwszy przegląd wykonywano po przebiegu 500 km (+- 100 km), kolejny już po 2800 km). Mimo tych wad samochód stał się bardzo popularny i zawsze traktowany z pewnym sentymentem pomieszanym z dumą.
Trzeba także wspomnieć o produkowanej od 1975 roku Syrenie w wersji osobowo- towarowej (furgon) nazwanej Bosto oraz pick- up’ie dla rolnictwa oznaczonego symbolem R-20.
Syrena ma także niewielki – ale jednak – rozdział w historii sportów
samochodowych. W latach 60- tych kilkakrotnie samochody te pojawiły się na trasie słynnego Rajdu Monte Carlo. W kabinach Syren 101 startowało kilka załóg: (m. in.) Marek Varisella/ Marian Repeta, Stanisław Wierzba/ Longin Bielak, Marian Zatoń z Czesławem Wodnickim oraz Franciszek Postawka i Marek Wachowski. Zawrotnych wyników nie osiągnęli, często kończyło się to awariami lub przekroczeniem limitu spóźnień, a jeśli były mety (a były) to w okolicach końcówki pierwszej setki. Liczył się jednak przede wszystkim udział, a kibice z Zachodniej Europy mieli okazję zobaczyć motoryzacyjny, socjalistyczny wytwór zza „ żelaznej kurtyny”. ■