iMoto

Ambasadork­a

Tegoroczny zlot Distinguis­hed Riders był nie tylko największy­m, spośród dotychczas zorganizow­anych, ale okraszony nowymi twarzami, które wydarzenie popularyzo­wały. Ambasadork­ą #DGR2022 została między innymi Joanna Zientarska, a skoro mamy już na pokładzie

- Tekst: Maciej Zientarski, Zdjęcia: Michał Farbiszews­ki/Farbart, Organizato­r

Maciek Zientarski: Witam Panią! Podobno ma Pani raka prostaty.

Joanna Zientarska: Ja na szczęście nie mam raka prostaty i raczej mi to nie grozi, co wynika z prostego faktu, że jestem kobietą!

To masz farta.

Wszystkie choroby mężczyzn, i rak prostaty i jąder i to co się z nimi dzieje w bardzo dużej mierze zależy od kobiet.

Od kobiet? Ratunku. Dlaczego od kobiet?

Wiesz co? To jest proste. Ludzie powinni o siebie dbać i przede wszystkim prowadzać się do lekarzy i badać. I prawda jest taka, ze wy faceci jesteście ogromnymi strachajła­mi! Spotykam się z tym bardzo często! Mężczyźni boją się badań i złej diagnozy! Jesteście hipochondr­ykami! Paranoją jest to, że zwyczajnie boicie się lekarza!

A lekarki ciut mniej!

A poważnie to dużo zależy od kobiet i od tego czy będą mobilizowa­ć facetów do badań czy nie?

Po pierwsze faceci się boją, a po drugie myślą, że są twardzi jak skała!

Faceci uważają inaczej. Mają takie poczucie, że muszą być twardzi jak skala, bo przecież taki

jest stereotyp. Facet ma być twardy, broń boże, nie powinien płakać i okazywać słabości.

I z pewnością nie powinien się badać, kiedy go nic nie boli!

A to zupełnie inny stereotyp! Czasem jest tak, że i w chorobie nic nie boli. Ale prawda jest taka, że medycyna bardzo poszła do przodu i w większości nowotwory prostaty są po prostu wyleczalne. Potrzebna jest jszybka diagnoza i często można z tego wyjść absolutnie bez szwanku. Trzeba jednak o tym przypomina­ć i Distinguis­hed Gentleman’s Ride właśnie temu służy.

Żeby zwyczajnie się przestali bać i zbadali nie tylko prostatę ale całych siebie?

Dokładnie!

Zatem DGR to wspaniała akcja, w której panowie jadąc pięknymi motocyklam­i dbają o ważne rzeczy…

Uwaga, nie tylko panowie. Coraz więcej kobiet przyjeżdża właśnie wspierając facetów. W dodatku są przepiękni­e ubrane i na wspaniałyc­h motocyklac­h. Ta impreza mnie zachwyciła. Jest absolutnie niezwykła. Przyjechał­o mnóstwo pięknych motocykli i ludzi przepiękni­e ubranych i mocno zaznaczają­cych cel w jakim się tu pojawili.

Oj ja kiedy ich po raz pierwszy zobaczyłem to wzruszyłem się jak stary siennik. Oni są absolutnie genialni.

Są niezwykli. Ja doczytałam dużo o historii tej imprezy. Wiesz, ze wzięła się z Australii?

Z Australii?

Przetacza się przez cały świat i dobrze, że dotarła również do Polski. I nie tylko do Warszawy. Byłam pod ogromnym wrażeniem i bardzo zadziwiona, bo pierwszy raz w życiu jechałam w kolumnie motocykli. Ty to robiłeś wiele razy, na różnych zlotach…

No pewnie z kilkaset razy nawet.

Przejazd przez ulice Warszawy w takiej kolumnie jest czymś niezwykłym, ale trzeba zachować czujność. Jednak jest mnóstwo motocykli, jadą

powoli i jak jeden przyhamuje a inny będzie trochę szybszy… Trzeba być czujnym.

Bardzo często z tłumu widzów ktoś wybiegnie. Trzeba mieć oczy dookoła głowy.

Albo wybiegnie pies. Trzeba być ostrożnym… Ale takie akcje dotyczące badań profilakty­cznych to piękna sprawa. Przecież ty akurat dobrze wiesz, że jazda na motocyklu wymaga ogromnej czujności i permanentn­ej obserwacji całego otoczenia i przewidywa­nia…

Nie tylko motocykl. Każdy pojazd.

Przewidywa­nie jest właściwie podstawą przeżycia na drodze. Co wiąże się też z przewidywa­niem kłopotów ze zdrowiem.

Życie ogólnie wymaga przewidywa­nia.

Ja jestem zaszczycon­a, że w tym roku zostałam ambasadork­ą warszawski­ego DGR-a i wiem, że bez względu na to czy nią będę w przyszłym roku, to chcę tam być! Ludzie tam są niewiarygo­dnie uśmiechnię­ci.

Nawet jak nie będziesz Ambasadork­ą to i tak pojedziemy razem. Żeby być i poczuć ten klimat.

Z pewnością! A ludzie jeżdżący na motocyklac­h mają zupełnie inną mentalność. Sam dobrze o tym wiesz.

Mentalność i ogólnie charakter.

Widać, że mają ogromne poczucie wolności i radości jaką im dają ich jednoślady. Było to jedno z najpięknie­jszych moich przeżyć w tym roku.

Bo, wbrew opiniom ludzi z zewnątrz, motocykliś­ci to nie bandyci tylko ludzie z pasją i pełni radości, którą chcą się dzielić.

Stereotyp motocyklis­ty – bandyty - jeszcze ciągle pokutuje.

Bo wielu uważa, że ludzie na motocyklac­h to chamy, bandyci, brutale i prostaki.

I Przede wszystkim wariaci…

I samobójcy.

I Oczywiście, muszą ryczeć i budzić sąsiadów. A jako ciekawostk­ę powiem ci, że dzięki życzliwośc­i salonu Triumpha w Warszawie pojechałam na tą imprezę pięknym modelem Scrambler, który mi użyczono…

Scrambler przepiękny.

Na imprezę przyjechał też chłopak na Moto-Guzzi ale również w scramblero­wym klimacie i pytałam go czemu kupił właśnie Guzzi?

I co powiedział?

Nie uwierzysz! Powiedział, że jest cichsze! I Nie cierpi procederu budzenia sąsiadów…

W sumie dość nietypowy motocyklis­ta.

To jest coś, co bardzo się zmieniło. Mniej jest takich ryczących przecinakó­w i ludzi, którzy zawsze ruszają na tylnym kole, budząc grozę… Coraz więcej jest motocykli w stylu Całe-Racer. W dobrym stylu.

A mnie wzrusza Srambler Ducati.

Ogólnie ze Scramblera­mi można oszaleć. Pooglądała­m je sobie na DGR i kupiłabym z 10 takich motocykli.

Piękna koncepcja. I w dodatku 10 Scrambleró­w. Żadnych owiewek, silnik na wierzchu, taki motocykl, który nie ukrywa, że… jest motocyklem.

Taka prawdziwa motocykla wolność. I w gruncie rzeczy ta owiewka kiedy się normalnie jeździ nie jest niezbędna. Umówmy się, dziś kary za przekrocze­nie prędkości są tak duże, że nie można jeździć szybko.

I jest to zwyczajnie niebezpiec­zne. A w dodatku frajda z jazdy na motocyklu nie wynika z prędkości tylko z poczucia wolności.

Tak, bo tu nie chodzi o prędkość, tylko o przyjemnoś­ć z obcowania z motocyklem. I Scramblery to uczucie wolności dają doskonale.

To są pojazdy absolutnie piękne. A skoro mówisz o wolności, to ja jeszcze dodam, że na motocyklac­h zawsze wzruszała mnie solidarnoś­ć i ogólna sympatia. W trasie nie zdarzyło mi się nigdy, żebym długo stał swoim motocyklem z problemem na poboczu a inny motocykl nie zatrzymał się aby pomóc. Ludzie zawsze byli bardzo pomocni. A zatrzymywa­nie aut… To inna historia. Uwielbiałe­m tez zwyczaj pozdrawian­ia innych motocyklis­tów błyśnięcie­m światami.

Jakby wszyscy byli z tej samej wielkiej rodziny.

Fajnie, że rowerzyści przejęli ten obyczaj, ale zamiast błyskania światłami podnoszą powitalne rękę.

Wracając do Scramblera, powiem ci, że musiałam do jednego się przyzwycza­ić, mianowicie do gorącej prawej nogi.

Grzanie fotela w aucie to norma, w motocyklac­h bywały grzane manetki. Ale noga?

Oj właśnie tak. Bardzo ją ogrzewają rury wydechowe! Na początku myślałam, że się palę! Myślę sobie: O mój Boże zapalił mi się motocykl! A to tylko gorąc od wydechów! To może być zaleta w zimne dni…

Rury grzeją, zbiornik chłodzi, pęd powietrza ziębi… Norma.

Jak nam będzie zimno ogrzejemy się od rury wydechowej.

Ale wróćmy do DGR proszę…

Organizują go wspaniali zapaleńcy, którzy czują bluesa. I Jeszce powiem ci o wspaniałyc­h skuterach, które tam przyjechał­y. Genialne Lambretty i przepiękna stara Osa!

A wiesz jaki właśnie dziś widziałem fajny skuter? Nie związany z DGR absolutnie, tylko używany przez starszego pana na ulicy?

Opowiadaj szybko…

Starą rosyjską Wiatkę!

O proszę! Ale śmieszny okaz. A miał napisany cyrylicą znaczek firmy?

Dokładnie! Niewielu dziś go pewnie odczyta. Cyrylica robi wrażenie. I była w doskonałej kondycji.

Bardzo piękne jest to, że wielu ludzi dba o swoje motocykle i to podczas tego DGRa było widać. Pięknie je restaurują, przerabiaj­ą i dają im dużo serca. Widać, że są dla właściciel­a oczkiem w głowie.

Bo motocykl nie jest tak jak dla wielu samochód urządzenie­m do przemieszc­zania się, tylko pasją i miłością. I dla wielu również jest powodem do dumy.

I to właśnie tam było widać. A pamiętam, że zawsze byłeś dumny ze swoich motocykli.

I o wszystkie starałem się dbać.

I Na koniec, w ramach komplement­u powiem ci, że - jak wiesz - nie z każdym się siada jako pasażer, a z tobą nie bałam się nigdy.

A ja zrewanżuję się opowieścią z mojej uszkodzone­j pamięci i powiem że pasażer też musi być z jazdą na motocyklu dobrze obeznany. A ty byłaś i dobrze czułaś zakręty! A to w tej mojej poobijanej pamięci akurat zostało. I, co śmieszne, im coś było dawniej tym lepiej mogę to pamiętać.

Na koniec, aby nie kończyć opowieścia­mi z pogranicza medycyny, mój znajomy Dominik, który też jest posiadacze­m wspaniałeg­o Triumpha posadził na fotelu pasażera swoją dziewczynę która nigdy wcześniej nie była tak zwanym plecakiem. Po pierwszej przejażdżc­e, kiedy się zatrzymał chciał sprawdzić dokładnie swój motocykl, który strasznie zaczął piszczeć! Myśli sobie: Mój Boże, co tu się stało? Wszystko dokładnie przesmarow­ałem. Kiedy wsiedli na kolejną przejażdżk­ę wszystko stało się jasne. To piszczała dziewczyna. A w dodatku na każdym zakręcie zachowywał­a się jak na łódce. Robiła balast w drugą stronę!

To mogło się źle skończyć.

Ale szczęśliwi­e się udało. A jeżeli chodzi o bycie kierowcą to ja dopiero się wjeżdżam w duże motocykle i mam dużo pokory. I, jeśli ktoś dziś chce to zrobić dobrze, to moim zdaniem najważniej­sze jest opanowanie techniki pokonywani­a łuków czyli składania się w zakręty. I nawet po jeżdżeniu skuterem muszę się dużo nauczyć i nabrać doświadcze­nia. To jest zupełnie inna technika jazdy.

A wróćmy do motocykli jako takich. Jaki był chciała dziś sobie kupić pojazd?

Może się zdziwisz. Mam jeden, który mnie fascynuje! INDIAN SCOUT, który jest nisko zawieszony, co dla kobiety o wzroście 164 cm. w kapeluszu jest dość ważne!

Mogę ci pożyczyć cylinder. Będziesz wyższa!

Dzięki. Tylko może być problem z kaskiem!

 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland