Ambasadorka
Tegoroczny zlot Distinguished Riders był nie tylko największym, spośród dotychczas zorganizowanych, ale okraszony nowymi twarzami, które wydarzenie popularyzowały. Ambasadorką #DGR2022 została między innymi Joanna Zientarska, a skoro mamy już na pokładzie
Maciek Zientarski: Witam Panią! Podobno ma Pani raka prostaty.
Joanna Zientarska: Ja na szczęście nie mam raka prostaty i raczej mi to nie grozi, co wynika z prostego faktu, że jestem kobietą!
To masz farta.
Wszystkie choroby mężczyzn, i rak prostaty i jąder i to co się z nimi dzieje w bardzo dużej mierze zależy od kobiet.
Od kobiet? Ratunku. Dlaczego od kobiet?
Wiesz co? To jest proste. Ludzie powinni o siebie dbać i przede wszystkim prowadzać się do lekarzy i badać. I prawda jest taka, ze wy faceci jesteście ogromnymi strachajłami! Spotykam się z tym bardzo często! Mężczyźni boją się badań i złej diagnozy! Jesteście hipochondrykami! Paranoją jest to, że zwyczajnie boicie się lekarza!
A lekarki ciut mniej!
A poważnie to dużo zależy od kobiet i od tego czy będą mobilizować facetów do badań czy nie?
Po pierwsze faceci się boją, a po drugie myślą, że są twardzi jak skała!
Faceci uważają inaczej. Mają takie poczucie, że muszą być twardzi jak skala, bo przecież taki
jest stereotyp. Facet ma być twardy, broń boże, nie powinien płakać i okazywać słabości.
I z pewnością nie powinien się badać, kiedy go nic nie boli!
A to zupełnie inny stereotyp! Czasem jest tak, że i w chorobie nic nie boli. Ale prawda jest taka, że medycyna bardzo poszła do przodu i w większości nowotwory prostaty są po prostu wyleczalne. Potrzebna jest jszybka diagnoza i często można z tego wyjść absolutnie bez szwanku. Trzeba jednak o tym przypominać i Distinguished Gentleman’s Ride właśnie temu służy.
Żeby zwyczajnie się przestali bać i zbadali nie tylko prostatę ale całych siebie?
Dokładnie!
Zatem DGR to wspaniała akcja, w której panowie jadąc pięknymi motocyklami dbają o ważne rzeczy…
Uwaga, nie tylko panowie. Coraz więcej kobiet przyjeżdża właśnie wspierając facetów. W dodatku są przepięknie ubrane i na wspaniałych motocyklach. Ta impreza mnie zachwyciła. Jest absolutnie niezwykła. Przyjechało mnóstwo pięknych motocykli i ludzi przepięknie ubranych i mocno zaznaczających cel w jakim się tu pojawili.
Oj ja kiedy ich po raz pierwszy zobaczyłem to wzruszyłem się jak stary siennik. Oni są absolutnie genialni.
Są niezwykli. Ja doczytałam dużo o historii tej imprezy. Wiesz, ze wzięła się z Australii?
Z Australii?
Przetacza się przez cały świat i dobrze, że dotarła również do Polski. I nie tylko do Warszawy. Byłam pod ogromnym wrażeniem i bardzo zadziwiona, bo pierwszy raz w życiu jechałam w kolumnie motocykli. Ty to robiłeś wiele razy, na różnych zlotach…
No pewnie z kilkaset razy nawet.
Przejazd przez ulice Warszawy w takiej kolumnie jest czymś niezwykłym, ale trzeba zachować czujność. Jednak jest mnóstwo motocykli, jadą
powoli i jak jeden przyhamuje a inny będzie trochę szybszy… Trzeba być czujnym.
Bardzo często z tłumu widzów ktoś wybiegnie. Trzeba mieć oczy dookoła głowy.
Albo wybiegnie pies. Trzeba być ostrożnym… Ale takie akcje dotyczące badań profilaktycznych to piękna sprawa. Przecież ty akurat dobrze wiesz, że jazda na motocyklu wymaga ogromnej czujności i permanentnej obserwacji całego otoczenia i przewidywania…
Nie tylko motocykl. Każdy pojazd.
Przewidywanie jest właściwie podstawą przeżycia na drodze. Co wiąże się też z przewidywaniem kłopotów ze zdrowiem.
Życie ogólnie wymaga przewidywania.
Ja jestem zaszczycona, że w tym roku zostałam ambasadorką warszawskiego DGR-a i wiem, że bez względu na to czy nią będę w przyszłym roku, to chcę tam być! Ludzie tam są niewiarygodnie uśmiechnięci.
Nawet jak nie będziesz Ambasadorką to i tak pojedziemy razem. Żeby być i poczuć ten klimat.
Z pewnością! A ludzie jeżdżący na motocyklach mają zupełnie inną mentalność. Sam dobrze o tym wiesz.
Mentalność i ogólnie charakter.
Widać, że mają ogromne poczucie wolności i radości jaką im dają ich jednoślady. Było to jedno z najpiękniejszych moich przeżyć w tym roku.
Bo, wbrew opiniom ludzi z zewnątrz, motocykliści to nie bandyci tylko ludzie z pasją i pełni radości, którą chcą się dzielić.
Stereotyp motocyklisty – bandyty - jeszcze ciągle pokutuje.
Bo wielu uważa, że ludzie na motocyklach to chamy, bandyci, brutale i prostaki.
I Przede wszystkim wariaci…
I samobójcy.
I Oczywiście, muszą ryczeć i budzić sąsiadów. A jako ciekawostkę powiem ci, że dzięki życzliwości salonu Triumpha w Warszawie pojechałam na tą imprezę pięknym modelem Scrambler, który mi użyczono…
Scrambler przepiękny.
Na imprezę przyjechał też chłopak na Moto-Guzzi ale również w scramblerowym klimacie i pytałam go czemu kupił właśnie Guzzi?
I co powiedział?
Nie uwierzysz! Powiedział, że jest cichsze! I Nie cierpi procederu budzenia sąsiadów…
W sumie dość nietypowy motocyklista.
To jest coś, co bardzo się zmieniło. Mniej jest takich ryczących przecinaków i ludzi, którzy zawsze ruszają na tylnym kole, budząc grozę… Coraz więcej jest motocykli w stylu Całe-Racer. W dobrym stylu.
A mnie wzrusza Srambler Ducati.
Ogólnie ze Scramblerami można oszaleć. Pooglądałam je sobie na DGR i kupiłabym z 10 takich motocykli.
Piękna koncepcja. I w dodatku 10 Scramblerów. Żadnych owiewek, silnik na wierzchu, taki motocykl, który nie ukrywa, że… jest motocyklem.
Taka prawdziwa motocykla wolność. I w gruncie rzeczy ta owiewka kiedy się normalnie jeździ nie jest niezbędna. Umówmy się, dziś kary za przekroczenie prędkości są tak duże, że nie można jeździć szybko.
I jest to zwyczajnie niebezpieczne. A w dodatku frajda z jazdy na motocyklu nie wynika z prędkości tylko z poczucia wolności.
Tak, bo tu nie chodzi o prędkość, tylko o przyjemność z obcowania z motocyklem. I Scramblery to uczucie wolności dają doskonale.
To są pojazdy absolutnie piękne. A skoro mówisz o wolności, to ja jeszcze dodam, że na motocyklach zawsze wzruszała mnie solidarność i ogólna sympatia. W trasie nie zdarzyło mi się nigdy, żebym długo stał swoim motocyklem z problemem na poboczu a inny motocykl nie zatrzymał się aby pomóc. Ludzie zawsze byli bardzo pomocni. A zatrzymywanie aut… To inna historia. Uwielbiałem tez zwyczaj pozdrawiania innych motocyklistów błyśnięciem światami.
Jakby wszyscy byli z tej samej wielkiej rodziny.
Fajnie, że rowerzyści przejęli ten obyczaj, ale zamiast błyskania światłami podnoszą powitalne rękę.
Wracając do Scramblera, powiem ci, że musiałam do jednego się przyzwyczaić, mianowicie do gorącej prawej nogi.
Grzanie fotela w aucie to norma, w motocyklach bywały grzane manetki. Ale noga?
Oj właśnie tak. Bardzo ją ogrzewają rury wydechowe! Na początku myślałam, że się palę! Myślę sobie: O mój Boże zapalił mi się motocykl! A to tylko gorąc od wydechów! To może być zaleta w zimne dni…
Rury grzeją, zbiornik chłodzi, pęd powietrza ziębi… Norma.
Jak nam będzie zimno ogrzejemy się od rury wydechowej.
Ale wróćmy do DGR proszę…
Organizują go wspaniali zapaleńcy, którzy czują bluesa. I Jeszce powiem ci o wspaniałych skuterach, które tam przyjechały. Genialne Lambretty i przepiękna stara Osa!
A wiesz jaki właśnie dziś widziałem fajny skuter? Nie związany z DGR absolutnie, tylko używany przez starszego pana na ulicy?
Opowiadaj szybko…
Starą rosyjską Wiatkę!
O proszę! Ale śmieszny okaz. A miał napisany cyrylicą znaczek firmy?
Dokładnie! Niewielu dziś go pewnie odczyta. Cyrylica robi wrażenie. I była w doskonałej kondycji.
Bardzo piękne jest to, że wielu ludzi dba o swoje motocykle i to podczas tego DGRa było widać. Pięknie je restaurują, przerabiają i dają im dużo serca. Widać, że są dla właściciela oczkiem w głowie.
Bo motocykl nie jest tak jak dla wielu samochód urządzeniem do przemieszczania się, tylko pasją i miłością. I dla wielu również jest powodem do dumy.
I to właśnie tam było widać. A pamiętam, że zawsze byłeś dumny ze swoich motocykli.
I o wszystkie starałem się dbać.
I Na koniec, w ramach komplementu powiem ci, że - jak wiesz - nie z każdym się siada jako pasażer, a z tobą nie bałam się nigdy.
A ja zrewanżuję się opowieścią z mojej uszkodzonej pamięci i powiem że pasażer też musi być z jazdą na motocyklu dobrze obeznany. A ty byłaś i dobrze czułaś zakręty! A to w tej mojej poobijanej pamięci akurat zostało. I, co śmieszne, im coś było dawniej tym lepiej mogę to pamiętać.
Na koniec, aby nie kończyć opowieściami z pogranicza medycyny, mój znajomy Dominik, który też jest posiadaczem wspaniałego Triumpha posadził na fotelu pasażera swoją dziewczynę która nigdy wcześniej nie była tak zwanym plecakiem. Po pierwszej przejażdżce, kiedy się zatrzymał chciał sprawdzić dokładnie swój motocykl, który strasznie zaczął piszczeć! Myśli sobie: Mój Boże, co tu się stało? Wszystko dokładnie przesmarowałem. Kiedy wsiedli na kolejną przejażdżkę wszystko stało się jasne. To piszczała dziewczyna. A w dodatku na każdym zakręcie zachowywała się jak na łódce. Robiła balast w drugą stronę!
To mogło się źle skończyć.
Ale szczęśliwie się udało. A jeżeli chodzi o bycie kierowcą to ja dopiero się wjeżdżam w duże motocykle i mam dużo pokory. I, jeśli ktoś dziś chce to zrobić dobrze, to moim zdaniem najważniejsze jest opanowanie techniki pokonywania łuków czyli składania się w zakręty. I nawet po jeżdżeniu skuterem muszę się dużo nauczyć i nabrać doświadczenia. To jest zupełnie inna technika jazdy.
A wróćmy do motocykli jako takich. Jaki był chciała dziś sobie kupić pojazd?
Może się zdziwisz. Mam jeden, który mnie fascynuje! INDIAN SCOUT, który jest nisko zawieszony, co dla kobiety o wzroście 164 cm. w kapeluszu jest dość ważne!
Mogę ci pożyczyć cylinder. Będziesz wyższa!
Dzięki. Tylko może być problem z kaskiem!