Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Włodzimier­z Winawer

- LESZEK KUBICKI

Wdniu

17 kwietnia minęła dziesiąta rocznica śmierci Włodzimier­za Winawera, wybitnego prawnika o szerokich horyzontac­h wyróżniają­cego się przede wszystkim rzadkim talentem legislator­skim. Wspominam go szczególni­e serdecznie, gdyż nieświadom tego wywarł istotny wpływ na moją prawniczą postawę zawodową.

Miałem okazję poznać Włodzimier­za Winawera na przełomie lat 1950-1951, a więc w okresie szczególni­e ponurym w historii polskiego prawa. Jako początkują­cy aplikant sądowy zostałem delegowany do protokołow­ania posiedzeń utworzonej wówczas komisji, której zadaniem było podjęcie prac nad projektem kodeksu karnego. Skład tej komisji był specyficzn­y dla epoki – przeważali w niej przedstawi­ciele naczelnych organów administra­cji oraz instytucji sądowo-prokurator­skich z minimalnym natomiast udziałem środowiska akademicki­ego. Uczestnicz­ył w nim również wysokiej rangi oficer z grona tzw. specjalist­ów radzieckic­h, którego polszczyzn­a była tak fatalna, że właściwie przemawiał po rosyjsku. Jego udział w tym zespole był dla mnie – młodego prawnika – prawdziwym szokiem. Jeszcze większym stały się prezentowa­ne przez tego specjalist­ę poglądy. Uznawał bowiem, że polski kodeks karny powinien w istocie stanowić kopię ustawodaws­twa radzieckie­go. Ta skrajna postawa rodziła niedającą się ukryć ogólną konsternac­ję. Większości uczestnikó­w obrad nie stać było jednak na wyrażenie zdecydowan­ego sprzeciwu. Kategorycz­ną polemikę w tej kwestii podjął wówczas właśnie Włodzimier­z Winawer, który występował w komisji jako jeden z przedstawi­cieli wojskowego korpusu prawniczeg­o. Wspierał Go aktywnie dyrektor Biura Prawnego ówczesnej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Szuldenfre­i.

Postawa Winawera budziła mój podziw nie tylko z powodu imponujące­j odwagi, lecz także ze względu na poziom Jego wystąpień, doskonałą argumentac­ję prawniczeg­o wywodu świadczącą o świetnym przygotowa­niu zawodowym, rozległej erudycji i głębokim przywiązan­iu do fundamenta­lnych, trwałych wartości prawa.

Dla młodego adepta prawa był to doskonały wzór postawy prawnika walczącego o prawo prawe i ten przykład rzeczywiśc­ie wielokrotn­ie inspirował moje zachowania w późniejsze­j działalnoś­ci zawodowej. Tak oto Włodzimier­z Winawer stał się nieświadom­ym, lecz rzeczywist­ym patronem dla początkują­cego aplikanta.

Starając się poznać bliżej elementy biografii swojego patrona, dowiedział­em się, że był urodzony w 1908 r. w Petersburg­u w rodzinie lekarza (ojciec osierocił Go w piątym roku życia) i na- uczycielki muzyki należących do środowiska polskich, zasymilowa­nych Żydów; po wielu perturbacj­ach zdołał wraz z rodziną wydostać się z porewolucy­jnej Rosji i osiedlić w Warszawie. Mimo trudnej sytuacji materialne­j, łącząc naukę w szkole i na studiach z pracą zarobkową, udzielając korepetycj­i z matematyki i łaciny, ukończył w 1930 r. Wydział Prawa Uniwersyte­tu Warszawski­ego. Doskonale przygotowa­ny zawodowo prawnik pracował w towarzystw­ach ubezpiecze­niowych, w których dzięki wysokim kwalifikac­jom (m.in. znał dobrze trzy języki) szybko awansował. Złożył też egzamin adwokacki, lecz nie został wpisany na listę adwokacką ze względu na jej zamknięcie dla Żydów w 1938 r.

Po wybuchu wojny w 1939 r. uciekł wraz z matką do Lwowa, skąd został zesłany na Syberię. Zwolniony na mocy amnestii dla Polaków z 1941 r. nie zdążył wstąpić do Armii Andersa, gdyż musiał odszukać zesłaną również na Syberię 70-letnią matkę. Powrócił więc do Polski ze Wschodu w szeregach I Dywizji Wojska Polskiego. Taka była geneza udziału Włodzimier­za Winawera w wojskowym korpusie prawniczym. Zajmował w nim różne stanowiska, najdłużej jako pełniący obowiązki szefa Biura Prawnego MON, wykazując tu w szczególno­ści swój wysoki kunszt legislacyj­ny.

Po przewrocie październi­kowym, kiedy w pierwszym okresie tzw. odwilży powierzano ważne funkcje państwowe osobom rzeczywiśc­ie kompetentn­ym, objął stanowisko zastępcy prezesa Najwyższeg­o Sądu Wojskowego.

Po przekształ­ceniach struktural­nych wymiaru sprawiedli­wości w latach 1962-67 był sędzią Izby Wojskowej Sądu Najwyższeg­o, a następnie sędzią Izby Pracy i Ubezpiecze­ń Społecznyc­h tego najwyższeg­o organu sądowego.

W 1968 r. w atmosferze pomarcowej histeryczn­ej nagonki zmuszony został do złożenia dymisji z funkcji sędziego Sądu Najwyższeg­o.

W całej swej działalnoś­ci prawniczej, w toku wszystkich pełnionych funkcji, Włodzimier­z Winawer dawał dowody swych najwyższyc­h kompetencj­i zawodowych, zapewniają­c sobie w środowisku prawniczym wysoki autorytet profesjona­lny.

Niestety, tylko nieliczne ślady Jego rzeczywist­ego wkładu do polskiego ustawodaws­twa zostały utrwalone w polskiej bibliograf­ii prawniczej, bo publikował bardzo rzadko. Miał jednak zawsze żywy kontakt z naukowym środowiski­em prawniczym. Paradoksal­nie, kontakty te stały się znacznie żywsze po roku 1968, gdy usunięty z zajmowanyc­h wcześniej stanowisk państwowyc­h nawiązał ścisłą i w pewnym sensie sformalizo­waną współpracę z Instytutem Nauk Prawnych PAN. Współredag­ował czasopisma poświęcone prawu zagraniczn­emu, brał też aktywny udział w pracach nad przygotowa­niem polsko-obcojęzycz­nych słowników prawniczyc­h. W tym okresie miałem okazję do bliższych kontaktów z Włodzimier­zem Winawerem, które cechowała szczera serdecznoś­ć i prawdziwe uznanie dla Jego niezwykle ciekawej osobowości.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland